Kosogłos RPG
Witamy w Panem, państwie powstałym na ruinach Ameryki Północnej. Chcesz poznać jego tajemnice?
Czekamy na Ciebie.

Join the forum, it's quick and easy

Kosogłos RPG
Witamy w Panem, państwie powstałym na ruinach Ameryki Północnej. Chcesz poznać jego tajemnice?
Czekamy na Ciebie.
Kosogłos RPG
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Gabriel - Tait Hughes Geijer

Go down

Gabriel - Tait Hughes Geijer Empty Gabriel - Tait Hughes Geijer

Pisanie  Gabriel Pon Maj 02, 2011 7:55 pm

Imię i nazwisko: Gabriel i tyle.
Data urodzenia: 8 marca (16 lat)
Pochodzenie: Kapitol.
Obecne miejsce zamieszkania: Podziemie.
Kierunek studiów, bądź wykonywany zawód: -

Wygląd: (Tait Hughes Geijer) Piękny albinos. Niczym anioł.
Gabriel - Tait Hughes Geijer B7ebfae05eec

Historia: Ósmy marca. Światowy dzień kobiet. Pachnący płatkami świeżych kwiatów, o smaku delikatnych, niezwykle drogich czekoladek i dźwięku nowych, wyjmowanych z opakowania perfum. Ósmy marca miał być dla Nadienne Cloens dniem niesamowitym. Dniem, w którym powitałaby na świecie swoje nowo narodzone dziecko. Niestety los nie okazał się być aż tak łaskawym. Nie dość, że młoda, pełna wdzięku i dopiero co zaczynająca swą karierę Nadienne zmarła, to jeszcze wydała na świat... potwora. Tak, to właśnie słowo wypowiedział ojciec dziecka, gdy dostał do rąk swojego syna. Blade, wręcz białe niczym mleko niemowlę o dużych, jasnych oczach.

Henrien nie silił się nawet na nadanie dziecku imienia. Zwyczajnie wsiadł w samochód i zawiózł chłopca do pobliskiego przytułku. Zdziwiona właścicielka z początku odmówiła przyjęcia go pod swoje skrzydła, ale gdy mężczyzna obdarował ją historyjką o braku środków do życia, nie wahała się ani chwili. Prawda była jednak zupełnie inna, kto wie, czy nie o wiele boleśniejsza. No, ale Henrien nie mógł powiedzieć, że tak na prawdę nigdy nie chciał tego dziecka i jedynie wyuczona w domu umiejętność pohamowania się uratowała jego nowy dom od zdewastowania. Kiedy dowiedział się od Nadienne, że jest w ciąży myślał nawet o porzuceniu swej ukochanej, gdyż nie czuł się jeszcze przygotowany do roli ojca. Z czasem, aczkolwiek bardzo powoli zaczął się z tym oswajać i przygotowywać do nowego życia. Wszystko skończyło by się dobrze, gdyby nie śmierć Nadienne. Henrien obwiniał za nią tylko i wyłącznie swoje nowo narodzone dziecko, które na domiar złego urodziło się inne niż wszystkie. Mężczyzna nie czuł najmniejszych skrupułów by się go pozbyć.

Malec spędził swoje dzieciństwo w sierocińcu. Bez przyjaciół, bliskich i bez poczucia własnej wartości. Dorastał w przekonaniu, że jest nikim, jedynie dziwnym wybrykiem natury. Nie otrzymał nawet własnego imienia. Opiekunowie zwracali się do niego Mirum, co po łacinie oznacza dziwny. Inni mówili o nim duch, zjawa, a co milsi nazywali go aniołem. Niestety chłopiec rzadko słyszał to określenie, właściwie było mu dane usłyszeć je jedynie od dwóch osób. I właśnie te osoby okazały się najbardziej wpłynąć na jego życie.

Pierwszą była mała, ciemnooka dziewczynka o wieczne roześmianej twarzy i z burzą mysich loków, splecionych zwykle purpurową wstążką, ostatnią pamiątką po zmarłej matce. Ta drobna istotka jako jedyna okazała chłopcu dobre serce. Nauczyła go czym może być przyjaźń, jak walczyć o swoje i pomagać innym nie oczekując nic w zamian. Mijały lata, a mały Mirum zrozumiał, że Gwen jest dla niego kimś więcej. Od zawsze traktował ją jak siostrę, jedyną osobę, której mógł w pełni zaufać i za którą gotów był poświęcić życie. W końcu pojął jednak, że uczucie, którym ją darzy jest zupełnie inne. Długo zwlekał z wyznaniem go przyjaciółce. Minęły kolejne lata, a on milczał jak grób. A gdy odważył się w końcu by je wyjawić usłyszał tylko głuchy huk. Urwany nagle oddech. I zobaczył jak krew spływa po jego rękach. Gwen wpadła pod pociąg.

Mirum miał wówczas czternaście lat. Nie był więc ani dzieckiem, ani mężczyzną. Zrozumiał jednak, że stracił właśnie najważniejszą dla siebie osobę, a co gorsze obwinił siebie za jej śmierć. Stwierdził, że miłość jest złem. Niszczycielską siłą, która nie prowadzi do niczego innego jak tragedii. 'Miłość nie istnieje, bo my ludzie na nią nie zasługujemy' powtarzał każdego nowego ranka. Nie płakał. Nie uronił ani jednej łzy od śmierci Gwen. Po prostu tego nie potrzebował. Bywały dni kiedy oskarżał ją o to, że namąciła mu w głowie, że próbowała pokazać to co jest dobre i odwrócić od złego. Skoro niepotrzebna śmierć nie jest złem, a jedynie koleją rzeczy, to może nią być i morderstwo. Zatracił się w przemyśleniach, bez ustanej wędrówce między prawdą, a fałszem. Stracił kontakt z rzeczywistością.

c. d. n.

Charakter:

Zainteresowania i pasje:

Ciekawostki:

Gabriel
Gabriel

Liczba postów : 2
Join date : 29/04/2011

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach